“Uczyć, to dawać ludziom to, po co przyszli. Wtedy uczenie przynosi radość.”
Marshall B. Rosenberg
Empatia pomaga nam zrozumieć drugiego człowieka, jego potrzeby i uczucia. Dopiero wtedy możemy zrozumieć, po co przyszedł i uczyć rzeczy, które są dla niego ważne. Takie podejście przynosi radość z uczenia, daje satysfakcję i poczucie sensu obu stronom – uczonemu i uczącemu.
Czym jest empatia? Empatia to pełne uwagi słuchanie, całkowite zanurzenie w teraźniejszości i skupienie na tym, co do nas mówi druga strona. To takie włączenie się w stu procentach na odbiór tego, co jest do nas mówione. Skierowanie uwagi wyłącznie na potrzeby i uczucia mówiącego. Wyłączamy wtedy nasze myśli, przychodzące nam do głowy pomysły, rady, nasze doświadczenia. Stajemy się czystą uwagą i skupieniem.
Czym nie jest empatia? Empatia to nie jest współodczuwanie czy współczucie. “Jest próbą zobaczenia świata oczami drugiego człowieka – bez oceniania czy podawania gotowych rozwiązań.” Odkładamy wtedy na bok własne doświadczenia i jesteśmy w pełni obecni.
Dlaczego najpierw empatia, potem nauka?
Po pierwsze, by nie zamienić młodego człowieka w odbiornik. Ponieważ empatia pomaga zrozumieć punkt widzenia drugiego człowieka, pomaga także w odkryciu, co jest ważne w kontekście nauki. Kiedy uczący jest w stanie zrozumieć ucznia, będzie mógł uczyć go tego, po co ten przyszedł. Uczeń zaś będzie miał wpływ na to czego, jak i kiedy się uczy. Nie jest wtedy jedynie odbiorcą wiedzy.
Po drugie, empatia uczy tego, że możesz nie wiedzieć, co jest po drugiej stronie. Kiedy zakładam, że nie wiem na pewno, nie reaguję schematycznie. Daję się zrozumieć, poświęcam czas, by wytłumaczyć. Kiedy dzieci zaczynają szkołę, rodzice i nauczyciele często zakładają, że wiedzą co to jest szkoła i kim jest nauczyciel. A dziecko ma swój obraz. Przychodzi do szkoły z wizją zabawy, tego, że będzie robił to, co lubi – z ludźmi, którzy są go ciekawi i jemu życzliwi.
Wiele nieporozumień rodzi się z tego, że wydaje mi się, że inni wiedzą, kim ja jestem, co czuję i czego potrzebuję, na przykład jako nauczyciel. Będę mogła pokazać moim dzieciom, kim jestem, jakie są moje potrzeby wtedy, kiedy ich nauczę rozumienia. Zadaniem dorosłych jest dawanie doświadczać dzieciom, co to jest zrozumienie właśnie poprzez empatyczne słuchanie. Skupianie się na treści, a nie formie. Kreowanie rzeczywistość, w której dzieci mogą doświadczać ciągle i na nowo zrozumienia, empatii. Bo nauka to proces w czasie.
A teraz mały przerywnik, którym chcę Ci pokazać, że:
“Prawdę mówiąc, ludzie wcale nie widzą świata takiego, jaki on jest, lecz zgodnie z tym, jacy są oni – jak zostali ukształtowani.”
Popatrz proszę na powyższy obrazek i zastanów się, kogo widzisz. Na koniec do tego wrócimy.
Po trzecie, empatia i relacje. Empatia odgrywa bardzo ważną rolę w kształtowaniu budujących relacji. Dopiero człowiek, który czuje się zrozumiany, jest w stanie zrozumieć drugiego człowieka. Upraszczając, tak jak agresja rodzi agresję, tak zrozumienie rodzi zrozumienie. Dzieci uczą się przez przykład. Tysiące słów nie są w stanie przekazać tego, co jesteśmy w stanie zrozumieć przez doświadczanie. Kiedy doświadczam zrozumienia, uczę się tego wzorca zachowania i jestem w stanie go powielać. Dlatego, jeżeli chcemy wychowywać dzieci, które są w stanie rozumieć innych, inny punkt widzenia, podchodzić do innych z szacunkiem i zaufaniem, trzeba, abyśmy my, dorośli najpierw je zrozumieli i okazali im szacunek i zrozumienie. Dotarli do ich potrzeb, stylów uczenia się, zainteresowań, pasji, do tego, co daje im radość. Po co ta radość? Po to by nie zabijać mózgu. “Dla młodych mózgów nuda jest zabójcza.”
Chcesz wiedzieć jak uzyskać zdolność empatii? Żeby móc się czymś podzielić, najpierw trzeba to mieć. Kiedy chcesz podzielić się z sąsiadem ciastem, to je pieczesz lub kupujesz. Kiedy chcesz podzielić się z kimś swoim czasem, planujesz co zrobisz, a czego nie zrobisz, by spotkanie się odbyło.
Podobnie z postawą empatii. Najpierw potrzebujemy empatii dla siebie, by móc ją mieć dla drugiego człowieka. Nie pojawią się ona od tak. Powstaje, gdy dbamy o siebie i swoje potrzeby. Żeby zacząć dbać o swoje potrzeby, trzeba je sobie uzmysłowić, dokopać się do nich. Trzeba przeznaczyć na to czas i energię. Nie potrzeba nam do tego żadnych specjalnych narzędzi, niczego, co trzeba by kupować lub wypożyczać. Wystarczy zdecydować, kiedy i gdzie, wziąć kilka głębokich oddechów i do dzieła.
Odpowiedz sobie na pytania:
- Co obserwuje? Co jest teraz we mnie? Opisz to słowami bez osądów, krytyki, ocen czy pochwał. Jesteś kamerą, która widzi, nie potrafi interpretować. Zapisz to. Gotowe?
- Jakie uczucia są w Tobie w związku z tym, co zostało opisane? Smutek, radość, gniew, wstręt, a może strach?
- Jakie potrzeby są zaspokojone, a jakie nie? Potrzeby fizyczne, kontaktu z samym sobą, autonomii, związku z innymi ludźmi, radości, a może związku ze światem?
- Sformułuj prośbę do siebie, która pomoże Ci zaopiekować się Twoimi niezaspokojonymi potrzebami.
W budowaniu empatii, którą będzie można się podzielić, ważna jest też wdzięczność. Wdzięczność, czyli umiejętność widzenia dobra. Chodzi o widzenie dobra, w tym, co się zrobiło dla innych oraz tego, co dobrego ktoś zrobił dla nas. Można prowadzić notes, w którym zapisywane będą wasze “zderzenia z dobrem”, popularne są słoiki szczęścia, do których codziennie wrzuca się liścik z momentami do zapamiętania, można prowadzić dziennik wdzięczności lub zeszyt ochów i achów, album zachwytów, czy inny zbiornik, do którego wrzucać będziecie dobre chwile. Po co? Aby można było do nich wrócić, kiedy tylko przyjdzie nam na to ochota. Lub kiedy zniknie ochota do robienia czegokolwiek. Taki zbiornik pomaga naładować akumulatory, kiedy tego potrzeba.
Dlaczego najpierw empatia, potem nauka? Ponieważ empatia pomaga zrozumieć punkt widzenia drugiego człowieka. W kontekście uczenia dzieci, “musimy zrozumieć ich punkt widzenia i sposób myślenia, gdyż zazwyczaj nie potrafią wyrazić tego słowami.” Dodatkowo to my jesteśmy dorosłymi, od których wzorce czerpią dzieci. Pozwól, że zakończę pytaniem: jakie wzorce chcemy im przekazać?
I jeszcze jedno: pamiętasz przerywnik? Zastanawiam się, kogo widzisz na obrazku? Indianina? Jak wygląda? W którą stronę patrzy? Czy ma duże oczy? Wydatny nos? A co, jeżeli Ci powiem, że to Eskimos? Ubrany w kurtkę, odwrócony do nas tyłem. Widzisz go? Kto więc ma rację? A może mamy ją oboje?