W czasie jednego warsztatu, w którym uczestniczyłam, rozmawialiśmy o nagradzaniu się, o docenianiu siebie oraz robieniu sobie przyjemności. W moim życiu prywatnym z racji urlopu macierzyńskiego, dominował wtedy czas z dziećmi, dwoje maluchów w wieku 6 miesięcy i 2,5 roku oraz córka w wieku szkolnym (8 lat). Podzieliłam się z grupą swoją refleksją, że w związku z tym, że moja codzienność generuje mało czasu dla mnie samej, nauczyłam się celebrować każdą chwilę, która jest tylko dla mnie – proste, codzienne czynności tj. prysznic w spokoju, kubek dobrej kawy czy herbaty lub kwadrans z ulubioną książką. Będący na sali rodzice małych dzieci, wiedzieli o czym mówię jaką moc mają takie “chwilówki”.
Na przerwie podeszła do mnie koleżanka- singielka i z wymalowaną odrazą na twarzy zapytała “Naprawdę nie masz czasu na prysznic? OMG, dlatego właśnie nie chcę mieć dzieci, kiedy patrzę po znajomych, co dzieje się z ich życiem, gdy pojawi się dziecko.”
Nie skomentowałam, nie próbowałam jej przekonać. Wiedziałam, że ona ma swój punkt widzenia, ja mam swój. Ona ma swój świat, ja mam swój. Każda z nas podjęła swoją decyzję, jak jej świat ma wyglądać. Ona, by był bez dzieci, ja by w moim świecie towarzyszyła mi wesoła gromadka.
Nie zawsze jednak potrafiłam być rodzicem Tu i teraz. Oczywiście, odkąd urodziła się moja pierwsza córka, czyli już od 12 lat, jestem mamą bez przerwy, jednak nie wiedziałam od początku czym jest prawdziwa rodzicielska obecność. Moje myśli uwielbiały uciekać do przyszłości, jak będzie za rok, kiedy w końcu zaśnie, za dwa, jak będzie wyglądać jej adaptacja w przedszkolu, jak przeżyje swój pierwszy dzień w szkole, natomiast po 5 latach wracać do przeszłości. Zastanawiać się, kiedy ten czas minął, przecież dopiero co zostałam mamą, kiedy umknęły mi te wszystkie momenty, przecież byłam w jej życiu każdego dnia. Choć wydawało mi się, że z pełnym zaangażowaniem jestem – nie byłam.
Ciągle brakowało mi czasu, na zabawę, na spacer, na grę planszową, na malowanie farbami – takie przekonanie miałam w głowie, mimo iż przecież razem to robiłyśmy, to moje myśli były gdzieś daleko lub towarzyszyło mi przekonanie, że mogłoby być lepiej. Nie byłam w pełni obecna w tym pokoju, z tym konikiem Pony w ręce, a raczej z zegarkiem, by nie rozjechał się mój harmonogram dnia i wyrobić się z zabawą przed kąpielą.
Dziś, mimo, że życie z trójką dzieci i aktywnym życiem zawodowym jest codziennym wyzwaniem logistycznym, z pełną odpowiedzialnością jestem z dziećmi i nie czuję, że brakuje nam wspólnego czasu. Wybieram świadomie każdą chwilę spędzoną z nimi.
Nawet, jeśli nasza wspólna zabawa trwa tylko 15 minut, a wieczorne czytanie nie 20 minut (jak zalecają kampanie), lecz 5, bo przerwane jest serią pytań, to jest to nasz wspólny czas tu i teraz. W dziecięcym pokoju, budując wieże z klocków, w kuchni, piekąc razem ciasto czy na spacerze, grając razem w piłkę jestem z nimi tam w danej chwili. Kilka sposobów, na to, jak być rodzicem Tu i teraz:
1. Nie planuj każdej minuty wspólnego czasu
Pozwólcie sobie na nic nie robienie. Na czas, kiedy można być razem w domu. Zrobić coś spontanicznie, bez wiszącego nad głową zegarka, który nieuchronnie przypomina, że za godzinę, za dwie, musicie być już na drugim końcu miasta, żeby zdążyć z kolejnym wspólnym wydarzeniem. Dla dzieci i dla rodziny bardzo ważna jest zwykła codzienność, by potrafiły się w niej odnaleźć.
Projektowanie przyszłości naszych dzieci, stało się manią dzisiejszych rodziców. Zafiksowanie na zajęcia dodatkowe, które mają przygotować dzieci do lepszego startu w przyszłości oraz wypełnienie kalendarza dzieci po brzegi, intensywniej niż u niejednego 30-latka, sprawia, że dzieci nie potrafią funkcjonować w zwyczajnej codzienności. W te wakacje, rozmawiałam ze znajomą 11-latką, która powiedziała mi, że już tęskni do szkoły. Przekonana, że chodzi o klasę i znajomych ze szkoły, zapytałam czy nie może spotykać się z przyjaciółmi w wakacje. W odpowiedzi usłyszałam:
“Mi nie brakuje koleżanek, ale chodzenia do szkoły. Wtedy wiem co mam robić, po szkole mam pracę domową i zajęcia dodatkowe, a czas jakoś leci. Tak samo jak na obozach, gdy czas jest zorganizowany. Teraz jak jest wolne, a ja nie mam żadnych zajęć, to po prostu nie mam co robić, jest nudno i każdy dzień wygląda tak samo.”
Zasmuciło mnie to. Czas wolny, niezorganizowany przez innych, z przestrzenią na beztroską zabawę to najważniejsze elementy rozwoju naszych dzieci, to wtedy dzieci najmocniej rozwijają w sobie wyobraźnie, kreatywność, poczucie sprawstwa etc. Wielu dzisiejszych dorosłych mówi, że nie mieli tego co ich dzieci, a wyrośli na ludzi. Jasne nie mieli tylu zajęć, sprzętów czy umiejętności, mieli za to czas na życie, podwórko, przyjaciół, niezorganizowaną zabawę.
2. Więcej słuchaj, obserwuj, uśmiechaj się do dziecka, komunikuj się niewerbalnie
Jeśli nie masz siły mówić po całym dniu w pracy, to nie mów, pozwól na to swojemu dziecku, by to ono opowiadało Ci o tym co mu w duszy gra. Nawet, jeśli będzie zasypywać Cię newsami ze świata Transformersów, Elzy z Krainy Lodu, Roberta Lewandowskiego czy SnapChata to jest właśnie jego świat, więc nie zatrzymuj go, lecz daj mu się wygadać.
Masz szansę usłyszeć między wierszami najważniejsze informacje dot. jego życia, spojrzenia na świat, marzeń. Nawet rozmawiając z 2-latkiem możesz dowiedzieć się bardzo wiele. Naprawdę. Jeśli chcesz się przekonać- spróbuj posłuchać, bez wyrażania własnego zdania, osądu czy poprawek stylistycznych np. “z naprawdziwo” na “naprawdę” co Twoje dziecko chce Ci powiedzieć.
3. Bawcie się razem
Wiem, że to czasem trudne szczególnie na początku, jeśli dotychczas Twoje dziecko bawiło się samo lub Wasza wspólna zabawa wyglądała tak, że siedząc razem na dywanie z samochodami, Ty przeglądasz telefon lub rozmawiasz przez telefon, a maluch bawi się obok.
Kiedy chcesz zacząć zabawę, zainteresować dziecko, nie zadawaj dziecku pytań: w co się bawimy? (jest ryzyko, że propozycja Twojego dziecka jeszcze bardziej Cię zniechęci). Rozejrzyj się wokół, którą zabawką pobawiłbyś się i zacznij to robić, a jestem przekonana, że za chwilę Twój potomek naturalnie się do Ciebie dołączy i nauczy Cię do czego ta zabawka służy, przecież w kategorii zabawy to on jest ekspertem 🙂
Podejdź do zabawy jako do przyjemności, a nie kolejnego rodzicielskiego obowiązku, wtedy naprawdę masz szansę po wspólnym czasie być zrelaksowanym – co więcej – nawet nie zdajesz sobie sprawy, że zafundujesz sobie darmowy i najefektywniejszy trening kreatywności. Może też okazać się, że w czasie zabawy “przyjdzie” do Ciebie rozwiązanie lub jakiś pomysł do wdrożenia, co jest zupełnie naturalne, kiedy w końcu dajesz swojej głowie wolne.
4. Oglądajcie filmy razem
Wiele dyskutuje się odnośnie zbyt dużej ilości oglądania bajek przez dzieci. Jeśli oglądają same, a Ty nawet nie wiesz, co dziecko ogląda, nie masz pojęcia czym głowa Twojego dziecka właśnie się karmi. Jaki schemat może właśnie podłapać albo jaki pomysł może wpaść mu do głowy.
Wspólne oglądanie filmów dla dzieci, jest kolejnym ważnym momentem, gdy nie tylko możecie się razem zrelaksować, poprzytulać, odpuścić sobie, ale też pogadać na jakiś ważny dla Was temat w odniesieniu do postaci z bajki. Nie chcę nikogo przekonywać, że zawsze macie oglądać wszystko razem. Warto jednak oglądać z dzieckiem film po raz pierwszy czy odcinek jakiejś serii i wprowadzić nawyk wspólnego kina raz, dwa raz w tygodniu lub w takiej częstotliwości jaka jest dla Was ok.
5. Dzielcie się obowiązkami z dziećmi
Fajnie być rodzicem, którego jedynym zadaniem miałaby być wspólna, spontaniczna zabawa, rozmowy czy domowe kino. Rzeczywistość jednak składa się również z obowiązków domowych tj. sprzątanie, zakupy, gotowanie etc. Warto od małego uczyć dzieci, by aktywnie uczestniczyły w tych zadaniach, a nie chronić je przed tym. Sprzątając z dziećmi, robiąc wspólne zakupy czy wspólnie eksperymentując w kuchni, robisz nie tylko sobie przysługę, lecz przede wszystkim swoim dzieciom. Uczysz ich życia. Dajesz im kapitał na ich przyszłe, dorosłe życie jak odnaleźć się w rzeczywistości, tak by 20-latek wiedział co trzeba zrobić, żeby mieć czyste skarpetki w szafie lub co zjeść na obiad.
Poprzez wspólne działanie, uczysz go samodzielności. Ważne by zadania były dostosowane do wieku dzieci i byś pamiętał, że dzieci, robiąc coś po raz pierwszy lub nawet dziesiąty nie zrobią tego tak perfekcyjnie jak Ty. Ale czy Ty od początku wszystko potrafiłeś robić dobrze? Doceniamy wysiłek, zaangażowanie, a nie efekt końcowy.
6. Wyloguj się do życia
Czasem trudno jest skoncentrować się na zabawie, rozmowie, wspólnym gotowaniu czy spacerze po parku, gdy telefon pika co chwila, z telewizora czy radia słyszysz najnowsze fakty, podnoszące Ci ciśnienie, a odpalony komputer przypomina o nieskończonym raporcie do pracy. Chcesz spędzić czas z dzieckiem świadomie tu i teraz? To wyłącz te wszystkie elektroniczne sprzęty – zaoszczędzisz nie tylko swoją uwagę, ale i zużycie prądu. Świat się nie zawali, jeśli przez godzinę nie będziesz dostępny, a Ty zobaczysz ile zyskasz. Będziesz w końcu dostępny dla swojego dziecka i siebie.
7. Razem i osobno
Jeśli czujesz się przytłoczony ilością rzeczy, które masz robić z dzieckiem, pocieszę Cię. Czas spędzony razem jest bardzo ważny, ale by móc to robić dobrze, ważne byście spędzali również czas osobno. Zadbaj o to, byś zawsze znalazł chwilę przyjemności tylko dla siebie, na zaspokojenie tylko swoich potrzeb. Jeśli wiesz, że nie dasz rady teraz robić nic wspólnie, pozwól sobie na to. Po prostu sobie odpuść i podaruj sobie 15 minut tylko dla siebie, tak by móc z naładowaną baterią spędzić czas wspólnie z dzieckiem.
Jeśli w życiu piękne są tylko chwile, postarajmy się, by w naszym życiu było ich jak najwięcej i nie pozwólmy by te chwile nam gdzieś w codziennej gonitwie umknęły.
Czy już wiesz dlaczego kubek gorącej herbaty był dla mnie wtedy nagrodą w rodzicielstwie Tu i teraz? A jakie Ty masz swoje sposoby na bycie obecnym na co dzień?