Świat emocji jest trudny. Nie tylko dla dziecka, ale też dla rodzica. Podstawą w tej kwestii jest umiejętność dobrego rozpoznawania emocji u siebie samego. Tylko wtedy my, rodzice, będziemy umieli pomóc dziecku wejść w ten świat. Gdy pojawiają się emocje u dziecka, zwłaszcza te negatywne, ciężko jest rodzicom opanować sytuację. Często stają się bezsilni. W takich momentach wykorzystywanie karnych metod nie przyniesie pozytywnych skutków. Dziecko dopiero wkracza w obszar emocji, uczy się ich – zarówno rozpoznawania, jak i reagowania. A my, rodzice, powinniśmy im pomóc.
Możemy to zrobić poprzez stworzenie bezpiecznej, wspierającej relacji z dzieckiem. Słuchajmy uważnie tego, co dziecko chce przekazać. Dzięki temu, dziecko będzie chciało z nami rozmawiać i mówić jak się czuje w danym momencie. A to spowoduje, że dzięki wsparciu rodzica będzie zdolne do oswojenia świata emocjonalnego.
Osiągniemy to poprzez nazywanie i rozróżnianie emocji. Przekazanie dziecku wiedzy na temat własnych emocji i ich prawidłowego określania i wyrażania wydaje się być jednym z najcenniejszych darów, jakie rodzic może dać dziecku. Ważne jest, aby dziecko zrozumiało, że nie należy się bać emocji, ich okazywania, pytania o nie. Dziecko najwięcej uczy się poprzez naśladowanie i dzięki temu też w prosty sposób może się nauczyć określania tego, co czuje, mając poprawny przykład przed sobą, w postaci rodzica.
Pamiętajmy, że w żadnej sytuacji nie powinniśmy zakazywać dziecku przeżywania emocji lub krzyczeć na nie. Takie zachowanie spowoduje, że dziecko zamknie się w sobie i będzie mu coraz trudniej rozumieć i wyrażać siebie w obawie przed reakcją innych.
Za zdolność oswajania naszych emocji odpowiada część naszej kory nowej – płaty przedczołowe. Należy pamiętać, że płaty przedczołowe to miejsce w naszym mózgu, które rozwija się bardzo długo. Kiedy dziecko przychodzi na świat, jego płaty przedczołowe dopiero zaczynają swój prawdziwy rozwój. Przed nimi ciężkie i skomplikowane zadanie do wykonania: integracja świata emocjonalnego.
Umiejętność regulowania własnych emocji wymaga bardzo dużo czasu, jeszcze więcej ćwiczeń i jeszcze więcej potknięć. Zdolność zarządzania własnymi emocjami to proces, który rozkłada się niekiedy na wiele lat (przyjmuje się, że płaty przedczołowe są w pełni dojrzałe w okolicach dwudziestego roku życia). Wymaganie od trzylatka, żeby umiał poradzić sobie z zalewającą go właśnie falą złości i frustracji na wieść o tym, że nie dostanie nowej zabawki, zwłaszcza gdy ta sytuacja ma miejsce po pełnym wrażeń dniu (zmęczenie niestety powoduje, że płaty przedczołowe gorzej sobie radzą z regulowaniem emocji) to zadanie znacznie przerastające jego możliwości, jako że nie jest jeszcze w stanie zrozumieć tego co i dlaczego się z nim dzieje.
Zdobycie umiejętności regulowania własnych emocji wymaga czasu i doświadczenia. Nie karzmy zatem dziecka za przeżywane emocje. Jeśli spojrzymy na dziecko przez pryzmat rozwoju i kształtowania się jego mózgu, to zrozumiemy, że jego histerie, wymuszania, płacze nie są robieniem nam na złość.
Nasze dziecko dopiero się uczy swoich emocji, dopiero stawia swoje pierwsze chwiejne kroki w tym wewnętrznym, zawiłym emocjonalnym świecie. Kary, jakie nakładamy na dziecko, które właśnie przeżywa atak złości, naprawdę nie pomogą mu w zdobyciu umiejętności regulowania własnych emocji. Raczej pokażą mu, że jego emocje są złe, a nasza miłość do niego jest warunkowa (akceptuję cię tylko wtedy, gdy jesteś szczęśliwy i spokojny). Dziecko przeżywa wszystko intensywniej niż dorosły. W chwili, gdy dziecko przeżywa trudne emocje potrzebuje troskliwego wsparcia od dorosłego – obecności bliskiej osoby, która daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, pozwala na uporządkowanie i uspokojenie wewnętrznego świata. W tej relacji rozwijają się płaty przedczołowe- obszary w mózgu dziecka, które odpowiadają na regulacje emocji.
Pamiętajmy, w trudnych dla dziecka momentach nie odtrącajmy go – ale bądźmy przy nim najbardziej właśnie wtedy. Łatwo jest kochać grzeczne dzieci – najtrudniej te zapłakane i rozkrzyczane.