Jak mówić, żeby dzieci słuchały

pexels-photo-55624

Jeśli zastanawiasz się jak mówić, żeby dzieci słuchały, to powiem Ci, że jest to proste, ale może nie być łatwe. Chodzi o to, żeby słyszeć dziecko. By słuchać je tak, jak Ty chcesz być usłyszanym.

Chciałabym zadać Ci ważne dla mnie pytanie: Czy słuchanie rozumiesz jako posłuszeństwo? Czy chcesz, żeby dziecko po prostu robiło to, co mówisz, że ma zrobić? Pewnie, o to przecież chodzi w całej tej komunikacji, mówimy, bo chcemy dostać to, co dla nas ważne. I to jest ok, zakładając, że po obu stronach jest otwartość na usłyszenie tego, co dla każdej z osób jest ważne. I znalezienie rozwiązań, które biorą pod uwagę tę drugą osobę z ważnymi dla niej rzeczami.

Chcę opowiedzieć Ci o Porozumieniu bez Przemocy wypracowanym przez Marshalla B. Rosenberga i o tym jak mówić do dziecka w sposób pełen szacunku, zaufania i bliskości… Podejście to zakłada, że u podstaw wszystkiego co robimy lub mówimy są uniwersalne dla wszystkich ludzi potrzeby (Pod tekstem znajdziesz pełną listę potrzeb pogrupowanych w kategorie). Marshall Rosenberg zebrał i opisał sposoby komunikacji, które wspierają współpracę i budowanie relacji.

Było to dla mnie odkrywcze i jednocześnie uwalniające, kiedy dotarło do mnie, że moje dziecko nie słucha mnie (czytaj nie robi tego, co do niego mówię), nie dlatego, że jest złośliwe, leniwe, krnąbrne czy jeszcze jakieś. Jest tak, bo ma inne potrzeby od moich. Ja jestem ok i ono jest ok, tylko jeszcze nie znaleźliśmy rozwiązania, które pozwoli na wzięcie moich i jego potrzeb pod uwagę.

Chcę napisać o tym, że możemy słuchać na różne sposoby. Mamy wybór i cztery pary uszu. Pierwsze to takie, które szukają winnych na zewnątrz, diagnozują, oceniają, mówią, co jest dobre a co złe, słuszne, a co niesłuszne, co się powinno, a czego nie. Drugie to takie, które szukają winy w nas samych. Wtedy też oceniamy, winimy, etykietujemy, tylko nie innych, ale siebie. Trzecia para to taka, która nastawiona na to, co jest dla mnie ważne, na moje uczucia i potrzeby, które są pod tymi uczuciami. Czwarta para uszu to taka, która chce wyłapać to, co jest ważne dla drugiej osoby, to jakie są jej uczucia i emocje.

Jestem ciekawa czy znacie taką sytuację? Szkoła na 8 i codziennie ten sam scenariusz z małymi modyfikacjami. Ty się spieszysz, Twoje dziecko wręcz przeciwnie. Opiszę też co mówię i co słyszę, kiedy używam czterech różnych par uszu.

Szukam winnego na zewnątrz. Słyszę wtedy siebie mówiącą coś mniej więcej takiego:

“Co z Ciebie za dziecko. Czy co rano muszę Ci przypominać o tym, że ranek to nie jest czas na zabawę. Trzeba wychodzić do szkoły. Coś jest nie tak Twoją pamięcią! A może trzeba Cię zabrać do laryngologa? Nie słyszysz mnie? Trzeba wychodzić. Ależ Ty jesteś leniwy.”

Wkręcam się i rozkręcam, niestety sytuacja rozwija się nie w takim kierunku, jaki jest dla mnie satysfakcjonujący. Ja się drę, on płacze, albo odpowiada coś ze złością w oczach i głosie. Jestem wyczerpana takim porankiem. Nie o taką komunikację mi chodzi.

2) Szukam winy w sobie. To co wtedy przechodzi przez moją głowę, rzadziej usta, to coś w tym kształcie:

“Słaba ze mnie matka. Na kogo ja wychowuje te dzieci. Nie radzę sobie. Ja po prostu nie powinnam mieć dzieci. Tyle już się naczytałam tych artykułów, tyle godzin rozmów i wszystko na marne. Jestem do niczego jako matka. I nie tylko.” Nic tylko usiąść i płakać. Nie polecam.

W sposobie 1 i 2 używam statycznego języka, który ocenia, żąda, stawia diagnozy, szuka winnych. Kiedy słyszę komunikat o tym, co powinnam, jaka jestem, oceniający mnie i pełen żądań nie jestem chętna do współpracy, tym bardziej do współczucia. Jeżeli spełniam żądanie robię to z lęku, nie z chęci współpracy, mam potem wyrzuty sumienia, wstydzę się, że postąpiłam w sprzeczności z tym, co dla mnie ważne. To nie jest sposób komunikacji jaki chcę wspierać. Niemniej lata praktyki sprawiają, że nadal włączają mi się uszy 1 i 2. Trochę z automatu. Jednak chcę pamiętać, że praktyka czyni mistrza.

Poznając Porozumienie bez Przemocy poznałam sposób komunikacji bez oceniania, etykietowania, czy żądań. Jest to komunikacja oparta na empatii, na wyrażaniu tego, co dla mnie ważne z otwartością na to, co ważne dla Ciebie i chęcią znajdowania rozwiązań uwzględniających potrzeby moje i dziecka. W tym sposobie komunikacji mówię o tym co widzę bez oceniania, mówię o tym co czuję i potrzebuję a nie o tym jakie jest dziecko.

Powróćmy do mojego domu o poranku, kiedy panuje pośpiech dnia roboczego. Kolejny dzień, kiedy szkoła zaczyna się o 8:00, na mnie czeka praca a moje dzieci właśnie wyciągnęły kocki i przymierzają się do zabawy nimi.

3) Empatia dla siebie. Biorę głęboki oddech (albo lepiej cztery) i staram się połączyć z tym, co czuję i czego potrzebuję.

“Czuję się wkurzona, bo ważna jest teraz dla mnie współpraca. Jest 7:30 i czas na wyjście do szkoły. Wezmę Cię za rękę i założymy buty. Chcę zaprowadzić Cię do szkoły na czas i punktualnie zacząć pracę. Po drodze pogadamy o tym, co jest ważne dla Ciebie, ok?”

W tym punkcie najważniejsze jest uświadomienie sobie swoich uczuć i potrzeb. Wszystkie niewygodne uczucia wskazują, że jakaś nasza potrzeba czeka na zaspokojenie. Zauważ, że mówię o sobie, o tym co czuje. Chodzi o to, by dać sobie empatię. Ważne jest zadbanie o siebie poprzez dotarcie do tego, co się teraz ze mną dzieję. Jako rodzic, osoba dorosła, to po mojej stronie jest zachowanie spokoju i zadbanie o to, by “zarażać” spokojem.

4) Empatia na zewnątrz. Ten sposób słuchania z uszami skierowanymi na potrzeby i uczucia na zewnątrz jest szczególnie ważny w komunikacji z dziećmi. Sorry, ale to my, dorośli jesteśmy odpowiedzialni za dawanie przykładu i emanowanie takimi uczuciami, zachowanie, jakiego chcielibyśmy od dzieci. Chcesz współpracy, naucz współpracy współpracując. Chcesz, żeby dziecko rozmawiało z Tobą i opowiadało o sobie, pokaż mu jak to robić, opowiadając dziecku o swoim dniu, o tym, co u Ciebie.

W tym rodzaju słuchania nastawiam się na zauważenie uczuć i potrzeb dziecka.

“Widzę, że rozkładasz klocki. Pewnie chcesz się bawić? Teraz jest 7:30 i czas już wychodzić do szkoły. Choć po drodze pogadamy o tym, jak znaleźć czas na zabawę. Może popołudnie byłoby wygodniejsze na zabawę w klocki?”

W komunikacji z dziećmi szczególnie ważne jest pokazanie im, że są słyszane i widziane ze swoimi potrzebami. Mam wrażenie, że to, co nazywane jest uporem, jest raczej próbą pokazania przez dziecko tego, co jest teraz dla niego ważne. Dziecko robi to tak długo, aż nie poczuje się usłyszane i wzięte pod uwagę. Z drugiej strony ja jako rodzic, widząc i biorąc pod uwagę, nie wyrażam jednocześnie i automatycznie zgody na jakieś rozwiązanie. Opiszę teraz jak to może wyglądać w praktyce po kolei:

  1. Głośno mówię o tym, co widzę jakbym obserwowała za pośrednictwem kamery – “widzę, że rozkładasz klocki”
  2. Zgaduję uczucia – “czy jesteś smutny, bo słyszysz, że już czas wychodzić?”
  3. Zgaduję potrzebę – “czy teraz ważna jest dla Ciebie zabawa?”
  4. Prośba o zrobienie czegoś – “powiedz, ile czasu potrzebujesz, żeby dokończyć?”

W dialogu może to wyglądać tak:
– Widzę, że rozkładasz klocki. (1)
– Aha.
– Jest 7:30 czas wychodzić. (1)
– Nie chcę wychodzić. Jeszcze muszę dokończyć układanie.
– Chcesz dokończyć układanie? (powtarzam, parafrazuję, aby pokazać dziecku, że je słyszę)
– Tak.
– Czy jest Ci trochę smutno, bo powiedziałam, że już czas wychodzić? (2)
– Nie. Jestem wkurzony.
– Aha. Złości Cię to, bo chcesz dokończyć zabawę?(2 i 3)
– Tak.
– Wiesz chciałabym, żebyś mógł dokończyć zabawę i chcę też zaprowadzić Cię na czas do szkoły. Chodź, po drodze będziemy wymyślać, jak zorganizować czas na zabawę. (4)
albo
– Widzę, że rozkładasz klocki. (1)
– Aha.
– Jest 7:30 czas wychodzić. (1)
– Nie chcę wychodzić. Jeszcze muszę dokończyć układanie.
– Chcesz dokończyć układanie. A ile czasu na to potrzebujesz? (4)
– 5 minut.
– 2 minuty.
– 3.
– Dobra. Nastawiam minutnik, a jak zadzwoni zakładamy buty i wychodzimy. Ok?
– Ok.
dzzzzyń
– Minutnik dzwoni. Zakładam buty.
– Idę.

W opcjach 3 i 4 nie oceniam, nie osądzam, nie przyklejam etykietek złego, leniwego, niegrzecznego dziecka, nie ma kar i nagród.

W komunikacji z dziećmi szczególnie ważne jest zgadywanie ich potrzeb i uczuć po to, by ich tego nauczyć i aby kiedyś one umiały dawać empatię Tobie i innym ludziom. Jako rodzice, osoby dorosłe, to po naszej stronie leży nauczenie dzieci empatii. Jestem przekonana, że wiesz o tym, że dzieci uczą się naśladując ważnych dla nich dorosłych.

Jednocześnie wiem, jak trudno jest o empatię dla kogoś, bez dbania o swoje potrzeby. Dlatego dbaj o siebie, by dbać o innych. Jak? Wysypiaj się, jedz regularnie, znajduj czas na robienie tego, co sprawia Ci radość, zwracaj uwagę na to, co czujesz i czego w związku z tym potrzebujesz. Słuchaj siebie, swoich uczuć i potrzeb, by mieć więcej łatwości w zgadywaniu uczuć i potrzeb dzieci oraz znajdowaniu rozwiązań, które będą dla Was obojga ok.

Lista potrzeb:

  1. Potrzeby fizyczne – powietrza, pożywienia, wody, ruchu, odpoczynku, schronienia, wyrażania swojej seksualności, dotyku i bezpieczeństwa fizycznego.
  2. Kontaktu z samym sobą – autentyczności, wyzwań, uczenia się, jasności, świadomości, kompetencji, kreatywności, integralności, samorozwoju, autoekspresji, poczucia własnej wartości, samoakceptacji, szacunku dla siebie, osiągnięć, prywatności, sensu, spójności, rozwoju, zaufania, świętowania zaspokojonych potrzeb i opłakiwania, tych niezaspokojonych.
  3. Autonomii – wybierania własnych planów, celów, marzeń i drogi prowadzącej do ich realizacji, wolności, przestrzeni, spontaniczności, niezależności.
  4. Związku z innymi ludźmi – wsparcia, wspólnoty, kontaktu z innymi, towarzystwa, bliskości, dzielenia się smutkami i radościami, talentami i zdolnościami, więzi, bezpieczeństwa emocjonalnego, uwagi, bycia wziętym pod uwagę, szczerości, empatii, współzależności, szacunku, równych szans, bycia widzianym (to z Avatara:)), zrozumienia i bycia zrozumianym, zaufania, ciepła, otuchy, miłości, intymności.
  5. Radości życia – zabawy, humoru, radości, łatwości, przygody, różnorodności, inspiracji, dobrostanu fizycznego i emocjonalnego, komfortu, wygody, współpracy, wzajemności i nadziei.
  6. Związku ze światem – związku ze światem, znalazły się: piękna, harmonii, kontaktu z przyrodą, porządku, spójności i pokoju.

A może słuchanie dla Ciebie to posłuszeństwo? Jeśli tak, to zastanów się proszę, czy jesteś gotów/gotowa być zawsze posłuszny/a?

Dla mnie słuchanie, to słyszenie tego, co mówi do mnie dziecko i skupianie się bardziej na tym, co chce mi powiedzieć, niż jak to robi.